Nie umiem blogów, ani blogerów. Nie to, że ich nie lubię czy coś, tylko nie umiem. Taka nazwa na przykład – Kobieta Gorszego Sortu – uuuUuuuU! Lewaczka! No chyba nie, bo z lewaków też się czasem śmieję i też czasami ich nie umiem. Najbardziej śmieszy mnie fakt, że mam bloga, bo czytam inne blogi i już wiem, że jeśli ja coś zrobię, to na bank zrobię to gorzej. Stąd nazwa. Dlaczego gorzej? (teraz niech w twojej głowie popłynie taka muzyczka relaksacyjna, romantiko takie, Zbyszek Stonoga nawet na fortepianie niech gra i teraz czytaj) – Bo jestem dumną Grażyną internetów. Nie polecę ci lakieru do paznokci czy olejku do pielęgnacji brody , bo raz że mnie to śmieszy, a dwa że nie mam brody. Nawet bobra nie mam, więc dyskusja o zwierzętach jest abolutnie wykluczona, nie znam się – majtki na dupę, koniec miłości, jak to mawiała pani Anielka z Chłopaków do Wzięcia. No mam tak i już. Dzieci mam – ale nie umiem, to znaczy dyskusje o dzieciach mnie dość szybko nudzą, w trakcie rozmowy potrafię się kompletnie wyłączyć i myślę na przykład o długości moich odrostów i czy widać siwe albo co tam słychać u Macierewicza. Tam koleżanka się produkuje, przeskoczyła już z teściowej na podwyżki, a ze mną nie ma jakby kontaktu, więc parentingowy odpada. Oglądam i czytam te blogi i dochodzę do wniosku, że blog musi być o czymś. Tak te Janusze blogosfery mówio. Więc myślę sobie, a co ty potrafisz Grażynko? I tak trochę kumię temat makijażu, ale brwi robię przy słabej żarówce i jedna zawsze jest inna. MOŻE VLOG??? myślę sobie… i zaraz przypomina mi się moja mina podczas robienia makijażu. Wypisz wymaluj – moment podczas dość aktywnego zatwardzenia level master. I ta otwarta japa podczas aplikacji mascary, kurwa mać wyglądam jak modelka w prosektorium, tylko żywa… ale ja się pytam, jak żyć? To kulinarny rób, myślę sobie. Ale zaraz przypomina mi się, że umiem gotować tylko nie lubię. Nosz szlag trafił, wszytko gorzej… To o modzie może…i przed moimi oczyma, pojawia się ten koc. Szary, kwadratowy, na zamek, nogi wkładasz w rogi i nie widać nadwagi i ciepło – to tyle w temacie mody, choć mogę improwizować. Potrafię robić dziury w swetrze i za cztery koła to ja chętnie potrenduje z tym, że gorzej. To podróżniczy może, hę? Jeśli chodzi o podróż z łazienki do pokoju to tak. Reszta odpada. Jeszcze przez kolejne dziesięć lat będę odkrywać pełny potencjał mojego aparatu w telefonie. Gdyby ktoś obejrzał moje dzieła plenerowe, to przeżegnałby się lewą stopą. Tragedia. ALE PRZYNAJMNIEJ ŚMIESZY. I tak oto szanowni państwo doszliśmy do meritum: Jeśli da się coś zrobić gorzej, to uczynię to ja. Bo to, co te celebryty robio i sprzedajo w sieci i jakie zdjecia te fany lajkujo, to się Grażynie w głowie nie mieści… A mnie się marzy, żeby zostać trendsetterem nowej ery. Ery Grażynki. Bo gorzej nie znaczy źle 🙂